Reklama

Wirtualny koncert Pentakill III: Lost Chapter – niesamowite wydarzenie, które zachwyciło fanów League of Legends

League of Legends

Reklama

8 września miał miejsce interaktywny koncert promujący trzecią płytę zespołu Pentakill – Lost Chapter.

Reklama


Wczoraj odbył się wyczekiwany koncert powracającego po latach zespołu z League of Legends. Jak się okazało – Pentakill powrócił w wielkim stylu i zachwycił społeczność tej gry. Większość fanów była zachwycona, twierdząc, że twórcy przeszli samych siebie i mało kto spodziewał się tego, co zobaczył na ekranie.

Co dokładnie się działo i dlaczego koncert znanego metalowego zespołu tak bardzo spodobał się graczom?

Wirtualny koncert Pentakill III: Lost Chapter

Całe wydarzenie rozpoczęło się o godzinie 22:00, choć właściwy koncert miał miejsce pół godziny później. Początkowo twórcy opisywali to, co czeka graczy, pokazywali liczne zapowiedzi, w tym również tę, która informowała, że występujące na scenie postacie są tworzone na podstawie realnych osób – animacja odwzorowuje ruchy realnych muzyków i aktorów, przez co gra na instrumentach czy śpiew wyglądały bardziej naturalnie.

Reklama

Każdy, kto dołączył do wydarzenia przez stronę live.wavexr.com/pentakill, był przydzielany do jednego z 3 „zespołów” – Team Immmortal Ones, Team Mad Ones oraz Team Deep Ones. O tym, na czym one polegały, będzie nieco niżej.

Kilkanaście minut przed koncertem czat dosłownie oszalał. Gracze nie ukrywali swojej ekscytacji. Prezentowane zwiastuny tylko podbijały emocje. Niektórzy podchodzili jednak sceptycznie – część osób bała się, że Riot mocno zmieni styl Pentakill i zespół nie będzie już tak dobry, jak dawniej. Ich wątpliwości szybko zostały rozwiane.

Przed właściwym koncertem przedstawiono wprowadzającą historię, która miała niesamowity klimat i oprawę graficzną. Krótko po niej w końcu można było zobaczyć członków zespołu.

Scena z historii wprowadzającej

Już po kilku chwilach widać było, że wydarzenie będzie czymś niesamowitym. Pierwsza piosenka – Lost Chapter w wykonaniu znanego fanom Jørna Lande szybko wpadała w ucho. Modele bohaterów również stały na wysokim poziomie, a wokół zespołu panował ciekawy klimat. Ci, którzy bali się, że powrót Pentakill będzie oznaczał zmianę gatunku lub mocne ugrzecznienie utworów, odetchnęli z ulgą.

Po pierwszej piosence przyszedł czas na zmianę scenerii i rozpoczęcie opowiadania właściwej historii. Utwór Predator w wykonaniu znanego muzyka i YouTubera – Tre Watsona oraz TELLE wprowadził niemałe zamieszanie i zaskoczenie fanów – na niebie pojawiła się tajemnicza twarz ciskająca piorunami z ust, a w kierunku zespołu poleciał meteoryt. Scena, na której grali, stopniowo zaczęła się rozpadać, co nadało jeszcze lepszego klimatu.

Na czym polegały wspomniane wcześniej teamy, do których przydzielani zostali widzowie? Koncert był wydarzeniem interaktywnym, a co za tym idzie – prawdziwa publiczność mogła wpływać na to, co dzieje się na ekranie. Od czasu do czasu pojawiał się przycisk, za pomocą którego gracze mogli głosować na swoją drużynę. Z pozoru niewielki dodatek sprawił, że fani byli mocno zaangażowani w to, co się dzieje i chcieli, by ich team wygrał. Wyniki głosowań pokazywano na koniec piosenek.

Trzeci utwór zapewne niektórym znany z zapowiedzi koncertu – Edge of Night – odbywał się na zniszczonej już scenie. Część fanów uznała, że był to najbardziej emocjonujący moment, który u niektórych wywołał nawet wzruszenie.

W trakcie piosenki na ekranie pokazywały się komentarze społeczności.

Czwartą piosenką było Gathering Storm, w którym swoim głosem zachwyciła Noora Louhimo. Fani Pentakill doskonale znają wokal fińskiej piosenkarki, ponieważ użyczyła ona swojego głosu Kayle już przy poprzedniej płycie zespołu.

Każdy kolejny utwór rozwijał historię i w końcu przyszedł czas na pokazanie Viego. Bohater na oddzielnej scenie zaśpiewał piosenkę o tytule Conqueror.

Wydarzenia zaczęły nabierać tempa, a fani mogli zobaczyć, jak po świecie przechadza się gigantyczny Mordekaiser, na ramionach którego gra reszta zespołu. Choć opis tego może wydawać się absurdalny, to pojawienie się ogromnego bohatera było na tyle charakterystyczne, że wielu graczy jeszcze długo po koncercie postowało różne jego ujęcia, pisząc, że jeszcze nigdy nie byli tak dumni z mainowania tego championa.

Końcowe sceny koncertu to widowiskowa walka pomiędzy Pentakill i Viego. Na jej wynik społeczność miała również swój wpływ. Można było głosować za tym, żeby Zniszczony Król został pokonany.

Viego odniósł porażkę.

Co po koncercie uważali fani, którzy brali w nim udział? Wiele osób pisało, że powrót Pentakill był dziełem sztuki i twórcy przebili samych siebie. Można spotkać komentarze, w których ludzie żartują, że koncert, mimo że nie był eventem w grze, był o wiele lepszy niż całe wydarzenie związane ze Zrujnowaniem.

Płyta jest już od paru godzin dostępna na Spotify i zawiera 11 utworów. Łączna ich długość to 46 minut i 5 sekund. Obok najnowszych piosenek takich jak Lost Chapter, Predator, Edge of Nights czy Conqueror, znaleźć można coś znanego z pierwszej płyty Pentakill – utwór Lightbringer, ale w wersji akustycznej.

Ciekawostką jest to, że nazwy i kolejność piosenek zostały zaprezentowane na jednej z promujących koncert grafik. Sona trzymała w dłoni kartkę, która przedstawiała listę ze wspomnianymi utworami.

Pełen spis prezentuje się następująco:

  1. Lost Chapter – 03:49
  2. Predator – 04:19
  3. Edge of Night – 04:49
  4. Gathering Storm – 04:37
  5. Conqueror – 04:10
  6. Executioner’s Calling – 04:36
  7. Stormrazor – 04:04
  8. Aftershock – 03:30
  9. Last Stand – 04:37
  10. Redemption – 04:15
  11. Lightbringer (Acoustic) – 3:14
Reklama

Bądź na biężąco zaobserwuj oraz dołącz do naszej społeczności.

Nie przegap najważniejszych wiadomości i śledź nas na X.

Czytaj więcej
Reklama
Reklama