„Nigdy więcej nie będę chodził na rajdy” – gracze Pokemon GO krytykują ostatnie działania twóców
Społeczność Pokemon GO masowo wyraża swoje niezadowolenie z decyzji, które podejmuje Niantic.
Jak część osób zapewne wie, twórcy gry zapowiedzieli niedawno nowy typ rajdów – elitarne (zobacz: Niantic wprowadza nowy typ rajdów. Czym są rajdy elitarne w Pokemon GO?). Pomysł ten nie spodobał się fanom, ponieważ do przeciwników w elite raids można podejść tylko za pomocą zwykłego Raid Passa, nie można więc uczestniczyć w walce zdalnie.
Według wielu takie rozwiązanie jest niesprawiedliwe i gracze czują, że Niantic wymusza na nich pewne zachowania, co kompletnie im się nie podoba.
Co jest największym problemem w tej sytuacji? Dlaczego społeczność Pokemon GO aż tak bardzo narzeka?
Niezadowolenie ze zmianach w rajdach
Na Reddicie Pokemon GO znaleźć można sporo postów, w których autorzy narzekają na elitarne rajdy i fakt, że można w nich wziąć udział jedynie osobiście. Według fanów tytułu takie rozwiązanie uderza w osoby z mniejszych miejscowości, które do tej pory uczestniczyły w rajdach głównie zdalnie – czy to w drużynie ze znajomymi z innych miast, czy nawet międzynarodowo z osobami poznanymi przez internet.
Jeden z graczy napisał:
Nigdy więcej nie będę chodził na rajdy. Prędzej zrezygnuję z dalszej gry. Skończyłem z koncepcją rajdów, przy których muszę pojawić się osobiście. Zwłaszcza, że Niantic udowodniło, że wcześniej można to było rozwiązywać inaczej.
Twórcy gry żyją w urojonym świecie, gdzie każdy obszar jest pełen graczy, a przeciętny gracz ma około 10 lat.
Ale brutalna twarda prawda jest taka, że tylko bardzo gęsto zaludnione miasta mają aktywną bazę graczy. A ogólnie seria Pokemon jest kochana przez wiele pokoleń, z których wielu fanów ma pracę i obowiązki.
Dzięki systemowi zdalnych rajdów większość graczy z pracą/szkołą/kiepskim położeniem geograficznym mogło w końcu nadrobić zaległości i zdobyć niektóre legendarne stworki, po które normalnie musieliby wyruszyć w dalszą podróż.
Aby pójść na rajd osobiście, ja i wielu innych fanów jest zmuszonych do wzięcia samochodu lub skorzystania z transportu publicznego, aby dostać się gdziekolwiek w pobliżu aktywnej bazy graczy. I tu jest sedno sprawy. Koszt benzyny/biletu/poświęconego czasu na dojazd jest wyższy niż koszt Remote Raid Passa. Gracze nie powinni musieć jechać gdzieś samochodem tylko po to, by zdobyć coś w grze.
Jestem przerażony tym, że próbują nam znów narzucić mechanikę sprzed covida. Mam szczerą nadzieję, że wielu innych, tak jak ja, również zrezygnuje z gry, jeśli będą narzucać nam jeszcze więcej.
Nie mówię o tym, że marzę o graniu w Pokemon GO podczas leżenia na kanapie i bez wychodzenia z domu. Chodzi mi o ty, że chcę mieć możliwość złapania wszystkich pokemonów i grania w grę w pełni bez konieczności przeprowadzki do bardziej zaludnionego obszaru.
Wiem, że to po raz kolejny kwestia problemów fanów z terenów wiejskich, ale niestety zawsze był to jeden z największych wrogów tego tytułu.
Post zdobył sporą popularność i zareagowało na niego kilka tysięcy osób. Z komentarzy wynika, że nie tylko autor posta czuje się bezsilny, ponieważ mieszka w miejscu, w którym mało osób gra w Pokemon GO lub po prostu nie uczestniczy w rajdach. Zebranie teamu w takiej lokalizacji często graniczy z cudem, więc nie pozostaje nic innego, jak pojechać do większego miasta, by wziąć udział w elitarnym rajdzie w dużym gronie.
Nie każdy może sobie na to pozwolić. Jak wiadomo, sporo ludzi grających w Pokemon GO to dorośli, którzy łapią kieszonkowe stworki w ramach odstresowania się po pracy, więc tym bardziej nie chcą przeznaczać godzin na jazdę do innego miasta, tylko po to, by wziąć udział w rajdzie.