Co się stało z Robertem Pasutem w Tajlandii?

W sieci pojawiły się informacje o tym, że Robert Pasut miał być wręcz aresztowany w Tajlandii. Streamer uspokaja, że nic się nie dzieje, nie jest aresztowany.
Robert Pasut po ostatnim streamie ograniczył mocno swój kontakt ze światem. Na tyle, że jego publika zaczęła się o niego mocniej martwić. Pojawiły się jakieś domysły, że streamer może był wręcz aresztowany w związku z tym, co robił na ostatnim streamie.
Pasut uspokoił swoich odbiorców pisząc, że nie jest aresztowany. Poprosił też, by nie rozsiewać plotek, bo zrobią się z tego zaraz jakieś wielkie legendy i… W zasadzie miał rację. W kilku miejscach już widzieliśmy informacje, że streamer jest ponoć aresztowany.
Coś się jednak stało
Robert nie mówi, co dokładnie się wydarzyło. Ogranicza się jedynie do tego, że „trollowanie wjechało mocne” i „to, co zrobili niektórzy „widzowie” przechodzi ludzkie pojęcie.”. Nie wiadomo jednak, o co dokładnie mu chodzi.
Pewne jest to, że streamer miał „problemy żołądkowe” przez zatrucie i jak sam pisze, zwyczajnie spał i dochodził do siebie. Więcej informacji ma przekazać jutro.
Na ten moment część klipów z kanału Roberta została usunięta. Szczególnie te z „koleżanką”. Ludzie zaczęli sobie po prostu tworzyć teorię bazując tylko na skrawkach informacji. Normalne w sytuacji, gdy nagle ktoś przestaje odpowiadać, a inni to tylko podkręcają.