Streamerka z kamerek wrzucała swoje „przypadkowe wpadki”. Skończyło się banem
Jedna z dziewczyn wpadła na pomysł, na którym oparła całą swoją działalność. Faktycznie udało jej się nieco wybić. Finalnie jej konto zostało jednak usunięte.
Na „wpadkach” da się tak samo dużo zyskać, jak i stracić. Wiadomo, że jeżeli jest się niezbyt znaną osobą, najczęściej streamerką, to takie wpadki nie działają na korzyść. Przynajmniej wizerunkowo. Co innego, gdy dopiero zaczyna się swoją karierę.
Dlatego jedna ze streamerek typowo z kamerek (każdy raczej się domyśla, co to były za kamerki) stwierdziła, że zbuduje swoją „markę” na delikatnych wpadkach. Niby niewinnych, niby przypadkowych.
Plan był całkiem dobry
Trzeba przyznać, że plan i wykonanie było bardzo dobre. Dziewczyna swoje wpadki publikowała chociażby na TikToku. Wiele filmów było podobnych, tylko w innych strojach.
Wiadomo, że kolega prosi, więc kolega dostanie, wygląda to mniej więcej tak – KLIK. Niby nic tutaj nie widać, a jednak. Można by było faktycznie uznać to za wpadkę, gdyby nie jeden szczegół. Konto publikowało w dużej części właśnie takie wpadki.
Te bardzo szybko rozchodziły się po Internecie i trudno się dziwić. W teorii jest to bowiem w miarę popularna Titokerka, która zalicza tego typu akcje. Problem w tym, że po wejściu na profil pokazywało się sporo podobnych filmów. Nie było więc mowy o przypadku, a o zmyślnym i konsekwentnie realizowanym planie.
Dziwne, że w tym przypadku TT skapnął się tak późno. Finalnie konto faktycznie zbanowano, natomiast było to po kilkudziesięciu dniach, gdy pojedyncze filmy zaczęły robić po kilkadziesiąt tysięcy wyświetleń.
Oczywiście dziewczyny mają głowę na karku w takich przypadkach i jest kilka innych kont, które publikują te filmy i dalej normalnie są dostępne. Wszystko robione tak samo, publikowane w nieoczywisty sposób. Dopiero po zgłoszeniach konta spadają z rowerka.