Polska. Samochód elektryczny BYD przejechał 1400km i już jest wystawiony na sprzedaż
Ktoś nie zdążył się nacieszyć nowym samochodem. Ten przejechał niecałe 1,5 tysiaca kilometrów.
Żebyście nie musieli bez sensu czytać do końca. Chodzi o rozbite auto. Chyba pierwsze rozbite BYD, które jest sprzedawane w Polsce i zagwozdka. Czy za taką cenę jest sens go kupować? To chyba najlepiej pokazuje problem tych chińskich aut. Niesamowicie ciężko ocenić, czy coś takiego jest w ogóle opłacalne.
Auto zostało uderzone przodem, ma niby niewielkie szkody, a cena poszła mocno w dół. Przy BMW, Audi, Mercedesie ocena sytuacji pewnie byłaby kwestią powiedzmy 10-20 minut. Wjechanie na kanał, sprawdzenie co i jak i ewentualna wycena. A tutaj?
BYD znajduje się obecnie w czołówce sprzedaży chińskich samochodów. W Niemczech w listopadzie był numerem jeden. W miesiąc sprzedano 431 sztuk. Drugie było GWM z wynikiem 195 sztuk. Podium zamknęło Leapmotor z liczbą 114 sprzedanych egzemplarzy.
Widać, że BYD się mocno rozwija, natomiast na polskich drogach trudne zauważyć te samochody. Niektóre już jednak trafiają do sprzedaży „po przygodach”.
Ile takie kosztują?
Pierwsze uszkodzone auto trafiło na polską aukcję. Uszkodzenie dość mocne, choć wcale nie takie duże, jak mogłoby się wydawać. Cena wynosi 119 900 zł. Ktoś tym wozem przejechał zaledwie 1400 km. I już po zabawie.
Dlaczego ktoś tego nie naprawia? Można się tylko domyślać, bo auto jest praktycznie nowe. Tylko spróbujcie ocenić, czy to szkody na 20 tysięcy, czy 50, a może 80? Wygląda dość niegroźnie, ale to tylko może tak wyglądać.
Nowy BYD Seal w Polsce kosztuje 207 tysięcy złotych. Dałoby się pewnie to jakoś ogarnąć, choć tutaj właśnie pojawia się to, co martwi wiele osób. Jak w ogóle wygląda dostępność części i kwestie naprawy.
W takim BMW, Audi czy nawet Tesli w miarę łatwo da się to ogarnąć. BMW i Audi w każdym warsztacie, w Tesli po prostu zgłasza się wszystko przez aplikację. A tutaj?