Amadeusz Ferrari przegrywa. Salt Papi wygrywa przed czasem
Dzisiaj odbywał się pojedynek Amadeusza Ferrariego z Salt Pappy w ramach Misfits Boxing.
Trochę to się różniło od tego, co widywaliśmy w Polsce. W sumie zawodnicy walczyli w formule 5 rund po 3 minuty. Pojedynek był naprawdę zacięty, choć Amadeuszowi co jakiś czas odbierano punkty. Ponownie można było oglądać jego słynne wiatraki, często bite w ogóle gdzieś w powietrze. W 3 rundzie Amadi już był kompletnie bez sił.
Efekt tego taki, że Amadeusz nie wyszedł już do kolejnej rundy. Tak kończy się jego pojedynek w ramach Misfits Boxing. Można się było tego spodziewać, choć też kilka wiatraków doszło do celu. Walka zapowiadała się naprawdę ciekawie:
Amadeusz Ferrari przegrywa
Amadi miał odejmowane punkty, wyglądało to tak:
Wszystko rozegrało się w 3 rundzie. Amadeusz był już tak zmęczony, że chwytał przeciwnika za nogi.
Amadeusz po preostu nie wyszedł już do kolejnej rundy. Po Amadeuszu już było widać, że robi co tylko może, by trochę chwycić powietrza. Nawet sędzia kilkukrotnie się upewniał, że na pewno wszystko u niego okej. Po 3 rundzie nastąpiła przerwa, Amadeusz już nie wyszedł walczyć. Moment poddania:
Czy Polak będzie zapamiętany w dobry sposób? Trudno powiedzieć. Komentatorzy na pewno docenili Amadeusza i jego styl walki, który był dość… Oryginalny. Finalnie wydaje się, że Amadi postawił wszystko na nokaut i po prostu się wypompował z sił.