Budda nagrał pierwszy film. W wiadomości śmieje się z…

Budda postanowił wypuścić swoje „oświadczenie” w postaci filmiku. Widać na nim powrót słynnego auta.
Czyli plotki o tym samochodzie okazały się prawdą. Tak przynajmniej można wnioskować po filmie, jaki dodał youtuber na swoje konta społecznościowe.
Z czarnym paskiem na twarzy, co zdecydowanie ułatwia sprawę, bo nie trzeba tego blurować. Film pokazuje odbiór auta z placu, choć tam w tle są różnego rodzaju teorie, że ten samochód nie został zabrany przez policję i trafił do prywatnego garażu. Cały film może być ustawką, każdy ma na ten temat swoje zdanie.
Budda odbiera samochód
Budda na pierwszym filmie odbiera samochód z placu. Scena ma zapewne pokazywać powrót do standardów, do jakich Budda jest przyzwyczajony. Jak to się dalej rozwinie? Tego nie wiadomo. Budda miał niby zniknąć z internetu, ale chyba nie ma takiego zamiaru, nie po tym wszystkim.
Zmieniły się też zdjęcia profilowe youtubera. Teraz ma na oczach czarny pasek.
Budda napisał także na swoim Instagramie klasyczną dla niego wiadomość, wbijając szpilkę:
„Zawinąłem się z neta dzień przed zawinięciem, ale widzę, że internet nie mozę zawinąć się ze mnie.
Kuriozalne, że nie tworząc żadnych treści w PL internecie stanowię na oko jego 80%
No cóż. Szef.”
Opinie o powrocie? Różne, na profilu Kamila wszystko jest pozytywne, prawie wszystko. Zabawne, że już ludzie dostrzegli tam kwestie zasłoniętej tablicy rejestracyjnej przez bagażnik.
Jak to wszystko interpretować? W sumie trudno jednoznacznie stwierdzić. Budda na pewno ma jakiś plan na powrót, ale czy będzie chciał go w ogóle realizować? Nie wiadomo. Nadal trwa wobec niego całe postępowanie. Jedyną różnicą jest to, że może on normalnie poruszać się po Polsce i jak widać, nie otrzymał zakazu publikowania treści w internecie.
Oczywiście, że wokół youtubera jest cała masa różnego rodzaju spekulacji. Każdy ma swoją teorię odnośnie tego, co się wydarzyło i jak to będzie teraz wyglądać. Jedni życzą youtuberowi wszystkiego, co najlepsze. Inni wręcz odwrotnie.