Nikola dumnie zrobiła test, żeby udowodnić, że jest „czysta”. Ale wynik popsuł zabawę
To jeden z dziwniejszych fikołków w tej całej historii. Wczoraj Amadeusz zrobił streama z Nikolą i Adrianem Ciosem. Podczas niego przeprowadzono test.
Wczoraj odbył się niezbyt ciekawy stream z siedzenia przed komputerem. Daniem głównym miał być test na obecność pewnych substancji (musimy tak lawirować słowami niestety, u nas nie lepiej, niż na Youtube). Test miał wyjść negatywnie, a Nikola miała potwierdzić, że jest „czysta” i wychodzi na prostą.
I wszystko przebiegało zgodnie z planem. Były brawa, oklaskiwanie Nikoli po zrobieniu tego testu. Wszyscy się cieszyli i wręcz byli dumni.
Tak samo na Instagramie pojawiło się zdjęcie z tego testu:
Pojawił się tylko pewien problem
Ludzie na czacie zaczęli jednak pisać, że coś z tym testem jest nie tak. Nikola wcześniej normalnie przyznała się do tego, że brała przed przyjazdem do Warszawy, ale potem już była całkowicie czysta.
W ogóle przepiękne, że dalej ludzie myślą, iż trzeba mówić „Sorry Twitch administration” żeby uniknąć bana. Streamerzy przepraszają nawet nie wiedząc za co i kogo. Tak, czy inaczej Nikola potwierdzała, że miała styczność z nielegalnymi w Polsce środkami.
Ale według zapewnień było to wcześniej, gdzie po takim czasie test powinien wyjść negatywny. Tyle, że ludzie na czacie Twitcha dostrzegli brak kreski, która powinna tam być. W zasadzie to dwóch kresek.
Wynik po lewej w takim kształcie wprost z instrukcji to potwierdzenie obecności amf****ny i mar****y w organizmie. Z prawej strony wynik Nikoli.
I się zaczęło spieranie, czy faktycznie widać tam jakieś kreski, czy nie. Świecenie latarką uwidoczniło delikatny zarys jednej kreski po prawej stronie i praktycznie całkowity jej brak po lewej.
Każdy widzi tutaj to, co chce. Lekki zarys według instrukcji ma potwierdzać wynik ujemny, natomiast brak kreski wynik dodatni, czyli pozytywny, potwierdzający obecność substancji, których według youtuberów nie powinno tam być.