Polski streamer dostał darmowe pączki, a Prawo Marcina nie wie, o co chodzi

Co się stanie, gdy content z Kicka, lub Twitcha wyjdzie poza swoją bańkę? Dokładnie to. Kompletnie poprzekręcane informacje.
„Prawo Marcina”, czyli popularny profil na TikToku poruszył kwestię darmowych pączków, które zostały zamówione dla polskiego streamera – Pajalocka. W mediach społecznościowych opublikowaliśmy krótki klip, który bardzo mocno poniósł się po sieci.
Wczytywanie wpisu z X…
Reklama
Dotarło to także na TikToka. „Prawo Marcina” uznał, że jest to dobry temat na filmik. Problem w tym, że ten materiał może wprowadzać w błąd.
To było opłacone zamówienie
Z filmu TikTokera można wyciągnąć wnioski, iż zamówienie z pączkami było nieopłacone. To nieprawda. Pączki były prezentem od widzów, w pełni opłaconym. Nic więc dziwnego, że społeczność zgromadzona wokół streamów IRL mocno się oburzyła.
„Streamer dostał przesyłkę, której nikt z nas nie chciałby dostać, bo dostawca przywiózł mu pączki. Nie, żebym miał coś do pączków. Problem w tym, że gość ich nie zamawiał. Jacyś widzowie zrobili mu po prostu głupi żart” – słyszymy na początku. Też nie chcecie darmowych pączków?
W filmie nie pada nawet nazwa streamera. Trochę dziwne w przypadku prawnika. W końcu Pajalock to nie jest jakiś streamer z 20 widzami, którego nikt nie zna, by jako źródło podawać jakiś kanał z klipami.
Aż strach pomyśleć co będzie, gdy Prawo Marcina zacznie analizować napisy na samochodzie streamera, blokadę na kierownicy, czy pączka na antenie. Wątek z McHammerem to już w ogóle byłby przepiękny.