Prowadzący Prime MMA powiedział za dużo? Federacja ma problem?
Podczas wczorajszego programu prowadzący program Prime MMA wspomniał o problemie, o którym chyba nikt nie mówił publicznie.
Wczorajszy program Prime MMA nie był jakiś wyjątkowy. Pojawiło się tam w zasadzie kilka pytań, które mogły być ciekawe dla odbiorców. Niektórzy jednak zwrócili uwagę nie na to, co mówili zawodnicy, a na to, co wskazał prowadzący.
Szczególnie chodzi tutaj o słowa w kontekście ewentualnych problemów z obiektem, na którym organizowane ma być Prime MMA 11.
— Jest nagonka w mediach. Wiemy, że w Sejmie też mówi się coraz głośniej o freak fightach. Czy poza tym, że gdzieś tam cały czas macie problemy, chyba nie pierwszy raz z tym, że hala może gdzieś tam rozważać rozwiązanie z Wami umowy, to czy jeszcze jakieś inne ingerencje, które wpływają negatywnie na prowadzenie organizacji się pojawiają? — Nikt wcześniej za bardzo nie wspominał, że obiekt, na którym ma być organizowane Prime MMA „może rozważać rozwiązanie umowy”.
Problemy z tym, że obiekt może chcieć rozwiązać umowę to bardzo poważna sprawa. Na pewno Prime MMA ma jakiś plan B, ale najwyraźniej coś tam się w tle dzieje. Nie było to jednak do tej pory publiczne.
Trochę to wygląda, jakby prowadzący powiedział nieco za dużo. Prime MMA pewnie jakoś sobie z tym poradzi, bo to przecież kolejny raz, gdy jakaś federacja musi sobie z czymś takim radzić.