Robert Pasut po przesłuchaniu na policji. Wszystko już wiadomo

Robert Pasut odezwał się po dzisiejszym przesłuchaniu. Wiadomo już, o co chodziło.
Robert Pasut był dzisiaj na przesłuchaniu. Widać było, że jest dość zestresowany całą sytuację, bo w ogóle od przebiegu tego przesłuchania uzależniał swój wyjazd za granicę. Pasut wczoraj układał sobie plan tego, co w ogóle mówić i jak się zachowywać.
„Zachować spokój Wyjaśnić, jak było bez przyznawania się do winy,
ReklamaPrzypomnieć, że on ciągle wyzywał, uśmiechał się, przeklinał, coś gadał i nie rozumiałem,
Przypomnieć, co się działo,
Powołać na świadków dziewczyny Nie róbmy sprawy, bo po co, szkoda pieniędzy i hałasu medialnego.”
Dzisiaj wiadomo jednak, że niepotrzebnie. Dawno temu OMZRiK sugerowało zgłoszenie streamera do prokuratury. Wszyscy więc myśleli, że to ma z nimi coś wspólnego. Otóż nie. To nie było nawet to całe uderzenie obcokrajowca.
O co chodziło?
Jak mówi sam Robert, to nie miało nic wspólnego z ośrodkiem, czy zgłoszeniami do prokuratury.
Słuchajcie, byłem na przesłuchaniu w roli podejrzanego i zanim pomyślicie, o, to ośrodek monitorowania i pomawiania to jest faktycznie skuteczny, Boże, super, że dałem im pieniądze, otóż nie. To nie jest sprawa, którą oni tam niby skierowali do prokuratury, pa, żadna ze spraw, którą oni niby skierowali do prokuratury, nie dostałem żadnego wezwania, nic. Totalne milczenie. Skuteczność absolutnie zerowa. To jest w ogóle sprawa inna z wakacji zeszłych. Jest to w ogóle jakaś pomyłka, że ja tam jestem w to ujęty. No i tyle. Więc jak kibicujecie im, to niestety mam złe wiadomości. Skuteczność zerowa. Znaczy w pomawianiu to są genialni.
Dalej Robert tłumaczył to także na streamie, już w o wiele mocniejszych słowach:
Czyli tu chodziło w ogóle o coś, co chyba nie było w ogóle publiczne. Robert wydaje się maksymalnie spokojny, więc nic się z tego nie urodzi i nie będzie to pewnie miało żadnego ciągu dalszego.