Streamy z Valoranta nadal ogląda kilka tysięcy osób, mimo tego, że beta się skończyła
Streamy 24/7 z Valoranta z dropami nigdy nie zostają wyłączone. Nawet w momencie, gdy Riot kończy betę.
Kwestia streamów z Valoranta na Twitch, które były włączone 24 godzin, 7 dni w tygodniu była przedmiotem zagorzałej dyskusji już kilka tygodni temu. W efekcie Twitch zmienił swoje zasady i zabronił transmisji, które są powtórkami bez odpowiedniego oznaczenia.
Dzisiaj jednak, gdy serwery Valoranta są wyłączone, nadal jest wiele streamów z nowej produkcji Riotu. Sytuacja wydaje się dość kuriozalna.
Riot o pracach nad problemem FPS i rejestracją obrażeń. Potwierdza, czego spodziewać się na premierę
Valorant nadal jest oglądany, chociaż serwery od wczoraj nie działają
Beta Valoranta skończyła się już wczoraj. To jednak nie przeszkadza streamerom, którzy jak gdyby nigdy nic mają uruchomione transmisje, ponoć z włączonymi dropami i szansą na dostęp do bety. Dzisiaj największy „peak” widzów był w okolicach 10 tysięcy. Obecnie utrzymuje się to na 2-3 tysiącach osób, które stale oglądają.
To jednak nie pierwszy taki przypadek. Przypomnijmy, że podobnie było przy okazji wyłączenia na kilka dni Fortnite. Wówczas jednak streamerzy szukali wskazówek, rozmawiali z widzami, czy robili „wyczekiwania” włączenia serwerów. Epic dbało o jakąkolwiek rozrywkę i co jakiś czas zmieniało czarną dziurę – można było odczytywać liczby, jakieś zdania, sama czarna dziura też się lekko zmieniała. W przypadku Valoranta mówimy o streamach, które w żaden sposób nie informują o tym, że gra nie działa.
Smite, Destiny 2, World of Tanks i szereg innych gier ma mniej widzów, niż transmisje z Valoranta uruchomione po prostu jako zapis VOD. Gracze trochę śmieją się z tej sytuacji, pytając Twitcha o to, jakie jest stanowisko platformy w takiej sytuacji i kiedy można się spodziewać banów za wprowadzanie w błąd. Twitch jednak póki co milczy.