W tym względzie Valorant ustępuje CSGO. Dlaczego nie będzie banowania map w FPS-ie Riotu?
Gracze Valoranta nadal naciskają na Riot, by ten dodał do gry możliwość banowania map. Deweloperzy są nieugięci.
W Valorancie jest wiele różnych elementów, które mogłyby być zmienione. A przynajmniej tak wynika z liczby różnych propozycji, jakie ma społeczność. Do jednej z najczęściej wspominanych sugestii należy zdecydowanie banowanie map.
Banowania nie będzie
Zdaniem graczy, możliwość wybrania map, lub przynajmniej ograniczenie trafiania trzy razy z rzędu na tę samą lokację byłoby czymś bardzo przydatnym. Z powodzeniem funkcjonuje to bowiem w wielu różnych produkcjach, chociażby w CS:GO.
W najnowszych odpowiedziach od twórców Valoranta dowiadujemy się po raz kolejny, dlaczego wykluczenie konkretnych miejscówek byłoby szkodliwe:
„Jeśli chodzi o tryb rywalizacji, koniecznie chcemy upewnić się, że gracze mogą nie tylko walczyć ze sobą na równych warunkach, ale i że nie będą musieli zbyt długo czekać w kolejkach. Podział matchmakingu na oddzielne pule map zmniejszyłby liczbę graczy, których można dobrać. To spowodowałoby nie tylko wydłużenie całego procesu, ale też utrudniłoby zapewnienie wam sprawiedliwych warunków gry. W związku z tym aktualnie nie zamierzamy wprowadzać opcji wyboru map w przypadku matchmakingu.”
Co warto tutaj zauważyć, to Riot wspomina o trybie rywalizacji. Bardzo więc możliwe, że banowanie pojawi się w Valorancie, ale nie w trybie rankingowym, a szybkich grach. Czy to zadowoliłoby społeczność? Trudno powiedzieć, w końcu większość używa jednak trybu rankingowego.