Reklama

O co chodzi w wielkiej dramie w LCS? Oskarżenia o rasizm, masa kontrowersji, zarzutów i nie tylko

League of Legends

Reklama

Co się stało, że wokół LCSów wybuchło tak wiele kontrowersji?

Reklama


LCS, czyli League Championship Series, to najwyższy poziom profesjonalnych League of Legends w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Nie da się ukryć, że zmagania profesjonalnych drużyn śledzą setki tysięcy fanów z całego świata, nie tylko mieszkańcy Ameryki.

Teraz okazuje się, że w zasadach i regulaminie wydarzenia zmieniono jedną rzecz, która stała się dość kontrowersyjnym problemem, zwłaszcza w przypadku profesjonalnych graczy spoza danego kontynentu. Sama informacja o tym natomiast wywołała sporo dyskusji w internecie, co ostatecznie przerodziło się w pewnego rodzaju dramę. O co chodzi?

Drama związana z narodowością e-sportowców LoLa

Dawniej w e-sporcie nie było zasady, że gracze z danego kraju muszą grać w konkretnych drużynach. Oznaczało to, że np. amerykańska drużyna mogła składać się w pełni z Chińczyków lub Koreańczyków.

Reklama

Z racji tego, że Azjaci tworzyli pełne zespoły, które miały reprezentować Amerykę i dominować na profesjonalnej scenie, Riot wydał interregional movement policy, wymagające od zawodnika spędzenia co najmniej 24 z ostatnich 36 miesięcy w danym regionie. Gracze nie muszą posiadać obywatelstwa kraju, jednak muszą mieć legalną możliwość przebywania i pracy w tym państwie.

W 2016 roku zasady uległy pewnym zmianom. Poza limitem 2 graczy spoza regionu na zespół, ilość wymaganego czasu poświęconego na dany region wzrosła do 4 lat. Cała sytuacja po raz kolejny może zostać zmieniona. W sieci pojawiła się informacja, że zasady dotyczące obcokrajowców w LCS mogą zostać zniesione. W talk-show Hotline League, Travis Gafford powiedział, że:

Kilka zespołów LCS naciska na Riot, aby ten zniósł zasadę dotyczącą obcokrajowców w drużynach amerykańskich. Chodzi o to, że możesz zatrudnić tak dużo graczy spoza tego regionu, ile tylko zechcesz. Sytuacja z zespołem składającym się w pełni z Azjatów może się powtórzyć.

Na pytanie dotyczące zniesienia wspomnianej zasady dyrektor generalny Cloud9, Jack Etienne, odpowiedział:

Cloud9 ma zespoły dosłownie na całym świecie, w Korei, w Europie i tak dalej. Chciałbym móc wspierać młodych ludzi niezależnie od tego, gdzie się urodzili. Nie podoba mi się stawianie tych sztucznych barier, które ograniczają promowanie utalentowanych graczy ze wszystkich regionów świata.

Jack Etienne

ZOBACZ – Zaczęło się. Riot poszukuje pracowników do tworzenia nowego MMO w uniwersum LoLa

Na subreddicie C9 pojawiła się dyskusja na ten temat. Użytkownik o pseudonimie Bobothellama napisał:

Chciałem was wszystkich zapytać, co myślicie o tym naciskaniu przez organizacje na zniesienie reguły importu. Osobiście jestem smutny, widząc ten nacisk ze strony organizacji i mam nadzieję, że Liga odrzuci ich prośbę. Byłem zdruzgotany, słysząc, jak Jack i Steve opowiadają się za tą zmianą. Jestem pewien, że jeśli do tego dążą, to dlatego, że ma to dla nich sens finansowy, jeśli chodzi o pozyskiwanie graczy zagranicą (…).

W wątku pojawił się komentarz innego gracza – Kemoyin25:

C9 może być międzynarodową organizacją, ale NA LCS ma miejsce w Ameryce Północnej dla graczy z Ameryki Północnej. Reprezentują oni Amerykę Północną dla fanów z Ameryki Północnej. Chcemy widzieć naszych graczy w LCSach, a nie gromadę Koreańczyków. Gdyby było inaczej, oglądalibyśmy LCK. Ty patrzysz na to z perfektywny biznesowej. Musisz spojrzeć na to też z perspektywy fana/widza.

Na komentarz odpisał wspomniany wcześniej dyrektor generalny Cloud9, Jack Etienne:

Nie zgadzam się z Twoją opinią, ale rozumiem ją. Uważam jednak, że Twój komentarz o „gromadzie Koreańczyków” jest pozbawiony smaku i przez wielu mógłby zostać uznany za rasistowski. Nie mam zamiaru wspierać ksenofobii i rasizmu w komentarzach i chciałbym, abyśmy przestali dyskutować w taki sposób.

ZOBACZ – Co się stało, że Kassadin stał się praktycznie najlepszym midlanerem w patchu 11.4?

Odpowiedź Etienne’a wywołała lawinę komentarzy. Jack krytykował większość z nich, uważając, że komentujący są niewrażliwi i próbują włożyć mu do ust słowa, których nie powiedział. Polecił także lepiej zapoznać się z całym tematem.

Dyskusja przeniosła się znacznie dalej. Na Twitterze wypowiedział się również Philippe „Vulcan” Laflamme – support Cloud9. Gracz skrytykował pomysł dotyczący mieszania osób z różnych krajów, pisząc:

Jeśli chcesz drużynę w pełni składającą się z obcokrajowców, po prostu kup team w regionie, z którego pochodzą? XD

Na wpis odpowiedział Andy „Reginald” Dinh, współwłaściciel Team SoloMid:

Ignorancki tweet. Jeśli wszystkie organizacje, które aktualnie biorą udział w LCS, opuściłyby tę ligę, zostałbyś bez pracy i prawdopodobnie zarabiałbyś minimalną pensję.

ZOBACZ – Dżungler znanego zespołu FunPlus Phoenix z LoLa zawieszony za ustawianie meczów

Carlos „ocelote” Rodríguez napisał, że odpowiedź Reginalda jest jedną z najgłupszych wypowiedzi, jakie przeczytał w tej dyskusji. Wielu profesjonalnych graczy skrytykowało wypowiedź współwłaściciela TSM.

Jak ostatecznie rozwinęła się cała sytuacja? Większość toczy się za zamkniętymi drzwiami pomiędzy Riot Games a właścicielami LCS.

Menadżer TSM w rozmowie z Travisem Gaffordem przedstawił wady aktualnego rozwiązania:

Niezależnie od tego, ile zainwestujemy w coaching lub infrastrukturę, nie mamy dostępu do tak dużej puli talentów jak inne regiony. Zmiany w zasadzie importu mogą nam pomoc.

Ma to sens z biznesowego punktu widzenia. Komentujący sytuację widzą to tak, że jeśli ktoś ma pieniądze i chce, aby jego zespół był lepszy, musi po prostu zatrudnić lepszych graczy.

Riot Azael na swoim Twitterze napisał:

W LCS aktualnie znajduje się naprawdę dużo młodych talentów w porównaniu do poprzednich lat. A amatorska scena właśnie została zreworkowana. Można odczuć, że zespoły faktycznie inwestują w młodych graczy i starają się odkrywać nowe talenty, co jest dla mnie bardzo ekscytujące.

Uważam, że jest to zdecydowanie najgorszy moment do usuwania restrykcji importu.

Lucas „Santorin” Tao Kilmer Larsen z Team Liquid – jeden z najdłużej utrzymujących się graczy w NA spoza tego regionu – powiedział:

Tym, co podoba mi się w aktualnej zasadzie dotyczącej importu, jest fakt, że nie można tak po prostu wziąć zespołu z danego regionu, przenieść jego całego składu do Ameryki Północnej i uznać go za zespół z Ameryki Północnej.

Na ten moment musisz czynnie rywalizować w regionie NA przez kilka lat, zanim w ogóle będziesz mógł zostać uznany za gracza z tego regionu. Po tym czasie można powiedzieć, że pokazałeś, że naprawdę chcesz rywalizować w NA i ich reprezentować.

Prawdopodobnie w tym czasie zdążysz zaznajomić się już ze sceną i zbudować swój fanbase. (…) Jeśli ostatecznie zasada ta zostanie zniesiona, zapewne wolałbym, aby moja przynależność do amerykańskiego serwera została mi zabrana.

Joedat „Voyboy” Esfahani

LMQ – amerykański zespół składający się z samych chińskich graczy – w 2014 roku wygrał z Team Curse i to zwycięstwo pozwoliło im dostać się na Worldsy. Jednym z graczy Curse był Voyboy, który wypowiedział się w aktualnej dramie.

Zespoły z regionu NA biorące udział w rozgrywkach LCS w ostatnim czasie domagają się zniesienia zasady dotyczącej graczy z innych regionów, która pierwotnie miała chronić serwer przed sytuacjami, w których pięcioosobowy zespół z Europy, Korei lub Chin trafia na NA i zaczyna dominować. W tym momencie nie czuję się już, jakbym patrzył na League znane w Ameryce Północnej. W momencie, kiedy LoL podzielił się na regiony, Riot stworzył też wszystkie mniejsze ligi LCS: LAC, EU LCS, LCK, LPL. Ich głównym celem było wyłowienie świeżych talentów w każdym z regionów.
Jak widać – zdania są mocno podzielone nie tylko wśród profesjonalnych graczy, ale także wśród całej społeczności League of Legends.
Reklama

Bądź na biężąco zaobserwuj oraz dołącz do naszej społeczności.

Nie przegap najważniejszych wiadomości i śledź nas na X.

Czytaj więcej