Policja nie radzi sobie z nowym sposobem kierowców
Policja ma nowy problem. Kierowcy używają bardzo mocnych świateł, by zgubić kompletnie pościg. Najgorzej dla policji, że to działa.
Sposób ten jest bardzo prosty w użyciu. Z resztą policja przez lata robiła to samo za pomocą swoich „szperaczy”. Chodziło o to, by wiązką światła oślepić ewentualnego napastnika, by ten nie wiedział, gdzie znajdują się policjanci.
Teraz obróciło się to przeciwko służbom. Ludzie, szczególnie w Stanach zaczęli wozić ze sobą bardzo mocne źródła światła.
Policja w kropce
W momencie rozpoczęcia pościgu, dana osoba wyciąga takie światło i nie ma praktycznie opcji, by policja zorientowała się w tym, co się dzieje i gdzie się dzieje. Auto odjeżdża, zwiększając moc światła.
Co można z tym zrobić? Szczerze mówiąc niewiele. Policja nie jest w stanie tego ogarnąć, przynajmniej na ten moment. Trackowane są sklepy, które to sprzedają, ale niewiele to zmienia. W USA wiele osób jeździ na czyichś blachach, więc namierzenie uciekiniera często jest możliwe tylko z użyciem helikopterów, lub dużej ilości jednostek.
W mieście w ogóle już problem niesamowicie wzrasta. Obecnie policjanci sobie odpuszczają i potem próbują namierzać pojazdy za pomocą miejskich kamer.