Wstawił zdjęcie nauczycielki w mini, a potem rozpętał się prawdziwy armagedon
Jedna z osób wstawiła zdjęcie polskiej nauczycielki, która ubrała krótką spódniczkę na zakończenie roku. Potem już tylko wystarczy obserwować, co dzieje się dalej.
Najdziwniejsze w tej całej sytuacji jest to, że zrobił to nie uczeń, a rodzic. Wcześniej chwaląc się chociażby odebranym z detailingu Maserati. Ludzie wyrażali różne opinie na ten temat, finalnie wpis na TT osiągnął ponad 1 mln zasięgu.
W pewnym momencie osoba, która wstawiła zdjęcie zaczęła się normalnie wyzywać z komentującymi, co było w ogóle przepiękne. Finalnie konto ograniczyło swoją widoczność, ale do tego momentu wpis zobaczyło naprawdę sporo osób.
A zaczęło się od zdjęcia nauczycielki
Ludzie tak bardzo się podzielili, że naprawdę niektóre komentarze były grube. Ale autor szybko zaczął się z ludźmi wyzywać i to całkiem mocno. Przypomnijmy, że mowa tutaj o rodzicu, a przynajmniej tak zostało to przedstawione.
Z jednej strony inni, komentujący w podobnym stylu, co wrzucający. Z drugiej w kontrze osoby, które uznały to po prostu za słabe.
Jakie więc było to zdjęcie, o które tyle szumu? W pełnej wersji nie było żadnego pikselowania. Na dzieciaki nałożone zostały emoji, a na nauczycielkę kompletnie nic. Ta na szczęście się pochylała, więc jej twarz pozostała niewidoczna.
Tych wiadomości pod oryginalnym wpisem jest cała masa. Pełne dyskusje, czy wypada, czy nie, czy zdjęcie super, czy nie.
I wielki finał:
Wygląda to tak, jakby boomer za bardzo się odpalił. Najpierw przy w ogóle wrzucaniu tego oryginalnego zdjęcia, a potem przy odpowiadaniu innym. Wyobraźcie sobie, że to dorosły gość, który stwierdził, że wrzucenie zdjęcia nauczycielki będzie spoko pomysłem. A potem uznał, że w piątek warto się powyzywać w necie.