Ten gracz Pokemon GO doświadczył czegoś niespodziewanego. Odwiedziła go policja
Kolejny fan Pokemon GO opisał swoją przygodę z policją. Co stało się tym razem?
Społeczność Pokemon GO nie ma łatwo, szczególnie w Stanach Zjednoczonych bardzo często zdarza się, że ktoś pomyli gracza z przestępcą i wzywa z tego powodu policję. Pojawiło się co najmniej kilka artykułów na ten temat – niektórych podejrzewano o to, że chcą okraść dom, wokół którego się często kręcą, inni usłyszeli, że mieszkańcy z okolicy podejrzewali ich o podglądanie dzieci na placu zabaw.
Kolejny trener Pokemonów doświadczył czegoś podobnego, ale tym razem policja przyszła do jego domu. Wyszło zabawnie.
Łapanie Pokemonów z policją w tle
Jeden z graczy postanowił podzielić się swoją dość zabawną i nietypową historią, ponieważ granie w tytuł od Niantic skończyło się u niego wizytą policji.
Nie wiem, czy jest tu ktoś, kto potrzebuje dawki humoru, ale właśnie wydarzyła się najgłupsza interakcja jaką miałem. Dalej nie możemy przestać się śmiać.
Usłyszałem pukanie do drzwi i zaraz potem okazało się, że odwiedził nas funkcjonariusz policji, który prosił o rozmowę. Chcieli widzieć się z dziewczyną mojego współlokatora, ale ta była zajęta dziećmi, które właśnie kładły się do łóżka.
Gracz zapytał policjanta, o co właściwie chodzi. Okazało się, że funkcjonariusz otrzymał wiele telefonicznych zgłoszeń, w których dzwoniący skarżyli się na podejrzaną parę spacerującą po okolicy z telefonami, którymi robili zdjęcia.
Wybuchnęliśmy śmiechem i wyjaśniliśmy, że wszyscy w naszym domu grają w Pokemon GO. Okazało się, że policjant był naprawdę wyluzowany, zrozumiał nas, a nawet sam opowiadał co nieco o tym, jak sam kiedyś grał w ten tytuł.
Gracz przyznał, że niezwykle bawi go fakt, że pojawiło się aż tyle zgłoszeń z powodu czegoś tak błahego. Sam fakt, że ktokolwiek chciał zgłaszać na policję to, że para spacerowała z telefonami w rękach, jest dla niego absurdalny.
Chcę wyjaśnić też kilka spraw. Chodzimy po okolicy prawie codziennie, czasami kilka razy dziennie w weekendy. Nie wchodzimy na prywatne posesje, nie blokujemy ruchu na ulicy. Nigdy nie było przypadków jakiejkolwiek irytacji ze strony ludzi. Może wyjątkiem były szczekające psy, gdy przechodziliśmy obok czyjegoś podwórka.
Po prostu bawi mnie, że policja stanowa musiała zaangażować się w sprawę, która dotyczy spacerujących ludzi z wyciągniętymi telefonami.
O podobnej sytuacji można poczytać tutaj: Ten gracz doświadczył naprawdę żenującej sytuacji. Wezwano policje, ponieważ grał w Pokemon GO.