Fontanna i zima to zabójcze połączenie, o czym przekonał się gracz The Sims 4. A miał być piękny ślub
Jak się okazuje, nawet fontanna w The Sims 4 potrafi być zabójczą maszyną. Potrzeba do tego tylko odpowiedniej pory roku.
Nie od dziś wiadomo, że gracze The Sims 4 uwielbiaj uśmiercać swoich Simów i od samego początku istnienia tej serii społeczność tworzy specjalne zestawienia, które wyliczają najlepsze i najciekawsze na to sposoby.
Mówi się, że najpopularniejszym pomysłem na pozbycie się swoich Simów jest wrzucenie ich do basenu i usunięcie drabinki. Twórcy The Sims wycwanili się jednak i ten sposób przestał spełniać swoją misję, od kiedy Simowie potrafią wychodzić z basenu bez użycia drabinki.
Jak jednak wiadomo, w The Sims istnieje cała masa innych sposobów na to, a Simomaniacy przekonują się o tym każdego dnia. Co tym razem się stało?
Fontanna podczas mroźnej zimy potrafi doprowadzić do katastrofy
Jeden z graczy The Sims 4 postanowił podzielić się na Reddicie swoją zabawną, ale jednocześnie przykrą historią. TossItThrowItFly postanowił zagrać nową rodziną i wypróbować najnowszy pakiet rozgrywki – Ślubne Historie. Zorganizował więc wesele, zaprosił rodzinę i przyjaciół, wszystko wyglądało pięknie i takie też miało być. Pojawił się jednak jeden wróg – zima. Jak się okazuje, połączenie tej pory roku z fontanną potrafi być przeraźliwie groźnym połączeniem.
W końcu kupiłem ten nowy ślubny pakiet, ponieważ widziałem, że większość błędów została naprawiona i byłem naprawdę podekscytowany tymi zmianami. Więc przygotowałem moich Simów, zaplanowałem ślub… wszyscy wskoczyli do fontanny w samym środku zimy i SPADLI Z ROWERKA! Każdy gość oprócz mojej Simki, jej narzeczonego oraz Sima z orszaku ślubnego. Nawet burmistrz kopnął w kalendarz!
Wpis redditora bardzo szybko stał się popularny. W niecały dzień zdobył aż 3 tysiące plusów w górę, a komentujący przyznali, że jest to najlepsza historia, jaką słyszeli w ostatnim czasie. Inni śmieją się nawet, że właśnie tak dochodzi do selekcji naturalnej w The Sims 4.
Jak jednak twierdzi autor posta, dla niego sytuacja wcale nie okazała się tak zabawna, ponieważ gracz tak bardzo zirytował się tym, co się właśnie stało, że wyłączył aż cały komputer i nie myśli nawet o powrocie do gry. To by wyjaśniało, dlaczego nie podzielił się nawet żadnym screenem ani nagraniem z rozgrywki.
Trzeba przyznać, że dla osoby, która stara się, by całe wydarzenie było dobrze zorganizowane i zapamiętane na długi czas, taki zwrot akcji potrafi być bardzo demotywujący, zwłaszcza jeśli poświęciło się sporo czasu na swoją rozgrywkę. Za jakiś czas jednak nawet autor wpisu z pewnością będzie się śmiał z tego, co się wydarzyło i opowiadał o zabawnej historii innym.