System przepustek w LoLu się nie sprawdza. Kolejna fala krytyki ze strony graczy
Gracze są oburzeni podejściem Rioterów w temacie aktualnej przepustki w League of Legends.
Przepustki w League of Legends to ostatnio bardzo gorący temat. Niestety nie w znaczeniu pozytywnym, ponieważ gracze są naprawdę zawiedzeniu i zdenerwowani. Każdy, kto śledzi ten temat, zapewne już wie, że Riot mocno podpadł graczom ostatnimi posunięciami, m.in. zmniejszeniem ilości zdobywanych tokenów w przepustce Galaktyki. Nie pomogły także problemy z serwerami. Powodów do narzekań jest dużo. Ciekawi tego, jak narzekano kilka dni temu, mogą poczytać o tym np. tutaj – Dlaczego gracze LoLa uważają, że Riot zataił istotne informacje przy przepustce Galaktyki 2020?
Czy system przepustek w League of Legends jest aż tak słaby?
Jakiś czas temu pisaliśmy o tym, że gracze uważają przepustki za coś, co zamiast zachęcać do gry, zaczyna wypalać społeczność. Ludzie czują się bardziej zmuszeni niż zmotywowani, czują presję, grają z coraz mniejszą przyjemnością, a ostatecznie okazuje się, że zebrali tokeny ledwo na jedną skórkę, gdy chcieli jeszcze odblokować inną zawartość ze sklepu.
W artykule Dlaczego przepustki w League of Legends sprawiają, że gracze są wypaleni? można było zobaczyć, co oferują przepustki w innych grach i dlaczego ta z League of Legends wygląda przy tym tak słabo. Dla przypomnienia – wiele gier oferuje w przepustkach walutę premium, czyli krótko mówiąc – grając, można zarobić na kolejną przepustkę. Do tego gry zazwyczaj oferują sporo nagród na start, a cała przepustka obejmuje przeróżne skiny (w tym legendarne), skórki do broni, emotki, ikony, ozdoby profilu i wiele więcej. Porównując to z LoLem, gdzie gracze muszą zagrać ogromną ilość gier, by dostać jedną skórkę, to przepustka od Riotu wypada naprawdę blado.
Warto podkreślić, że wiele przedmiotów kosmetycznych z innych gier również jest unikatowa i już nigdy więcej nie powrócą do sklepu, co czyni je w pewnym sensie przedmiotami „prestiżowymi”, ponieważ mają je tylko osoby, które wbiły określony poziom w przepustce.
ZOBACZ – Yasuo został wydany ponad 6 lat temu, a dalej jest jednym z najczęściej banowanych bohaterów
Jeden z posiadaczy przepustki Galaktyki 2020 napisał:
Zmiany Riotu w przepustce wydarzenia Galaktyki 2020, które dają mniej tokenów, są naprawdę okropne. Grałem około 150 gier (głównie na Summoner’s Rift, ale też kilka ARAMów) i wciąż nie mam wystarczającej liczby tokenów, aby zdobyć 2200 punktów prestiżu. Ukończyłem już wszystkie misje, co oznacza, że musiałbym zagrać o 35-40 więcej gier, aby zdobyć punkty. I nawet gdybym to zrobił, nie byłbym w stanie uzyskać NIC INNEGO. Jest jedna chroma, którą chcę i ikona. Nie będę w stanie ich zdobyć.
Uważam, że to absurdalne, że ludzie są zmuszeni grać prawie 200 gier, aby uzyskać prestiżową skórkę, jakiej chcą. To oszustwo.
Zakup przepustki powinien ułatwić uzyskanie WSZYSTKICH łupów z przepustki. Zdobycie JEDNEGO przedmiotu nie powinno zająć setek gier bez możliwości zdobycia innych pożądanych przedmiotów.
Jeśli tak będzie dalej, przestanę kupować bilety na wydarzenia.
Ostatnie 3 przepustki były okropne. Jedyną dobrą była przepustka do Mistrzostw Świata, ponieważ mogłeś zdobyć wiele łupów, które chciałeś (kilka chromów, ikon, skórek totemów) i zdobyć Prestiżową Kai’Sę. To była idealna równowaga.
Graczom nie podoba się również fakt, że Riot nie wywiązuje się ze swoich obietnic. Już wiele razy ktoś przytaczał słowa twórców, w których twierdzą, że chcą sprawić, by przepustki były coraz lepsze dla graczy. Mniej grindu, ciekawsze nagrody, więcej przyjemności z gry… to tylko kilka zapowiedzi, które swojego czasu wydawały się naprawdę w porządku, potem niestety było coraz gorzej. O ile faktycznie Riot poprawił parę rzeczy, to społeczność uważa, że twórcy znów cofnęli się na sam początek i jak miało być łatwiej, tak niestety wcale nie jest.
Oliwy do ognia dodała informacja, że prawie 3 lata temu Riot obiecał dodanie spersonalizowanych misji polegających np. na graniu swoim mainem. Zdaniem wielu byłoby to świetne rozwiązanie do przepustek, jednak twórcy nic z tym nie zrobili i zaprzepaścili tak dobrą okazję. Zamiast zapowiadanych misji gracze dostali płatnych patronów (zobacz: Niemal 3 lata temu Riot zapowiedział stworzenie misji związanych z bohaterami, a teraz trzeba za nie zapłacić).
Rozumiem skuteczność przepustek ze strony marketingu, ale naprawdę mam nadzieję, że branża gier jako całość odejdzie od tego standardu w ciągu najbliższych kilku lat. Nigdy nie płaciłem za żadne z tych karnetów w żadnej grze (Fortnite, League of Legends itp.), niektóre osoby również tego nie robią, aby pokazać firmom, że nam się to nie podoba i trzeba to zmienić. Ale prawdopodobnie i tak nic się nie zmieni.
Ciekawostką jest to, że wielu graczy po podsumowaniu swoich wydatków na League of Legends uznało, że znacznie więcej pieniędzy wydawali, gdy przepustek nie było. Niektórzy również grali znacznie częściej i chętniej, co motywowało ich do zakupu nowych skinów. Z komentarzy wyczytać można, że część społeczności wręcz chce odpocząć od LoLa, bo przepustki zwyczajnie męczą.
Jeden z graczy rozmawiał z pracownikiem Riotu o najnowszej przepustce. Jedyną radą, jaką dostał, było „graj więcej”. Gracz poczuł się mocno zawiedziony, szczególnie że obecnie pracuje w szpitalu i nie ma aż tyle czasu na grę. Można tutaj uznać – ale czy twórcy powinni przejmować się tym, że on pracuje w danym zawodzie? Owszem, nikt nie ma czasu aż tak rozdrabniać się na pojedyncze osoby, jednak sporo graczy zauważa, że odpowiedź „graj więcej” jest naprawdę lekceważąca.
Oburzeni gracze zauważyli, że całą sytuację można porównać np. do prawdziwej pracy:
Czy to nie bzdury? Wyobraź sobie, że twój szef mówi ci: „nie, tak naprawdę nie zarabiasz teraz mniej, po prostu masz więcej pracy do zarobienia niż wcześniej”.
Społeczność nie ogranicza się w swojej krytyce. Wielu mówi wprost, że Rioterzy mydlą graczom oczy i zbywają ich powiedzeniem „graj więcej”, ponieważ nie chcą przyznać się do błędu i tego, że przepustki wcale nie są lepsze, tak jak zapowiadano w przeszłości.
Często padał argument, w którym gracze tłumaczyli, że Riot na pewno jest świadomy, że osoby płaczące to nie tylko dzieci, które mają masę wolnego czasu. Zdaniem tych osób przepustka powinna być dostosowana do wszystkich, a pracujące osoby nie mają czasu, by grać po 10 gier dziennie. Bardziej złośliwi skomentowali to tak, że przepustka celowana jest w dzieci, które łatwo zmanipulować tak, by poświęcały na daną grę cały swój wolny czas (podczas gdy dorośli często zauważają, że ilość czasu wymagana do odblokowania jakiejś skórki w ogóle nie jest adekwatna do jej wartości – a nie można zapomnieć, że poza czasem jeszcze wydano na to pieniądze).
ZOBACZ – Czy skórka Triumphant Ryze powinna być dostępna jako nagroda za Clash?
Wielu graczy narzekających na przepustkę liczy się z tym, że pojawi się ktoś, kto rzuci znanym już „jak ci się nie podoba, to nie kupuj”. Jednak społeczność jest tutaj często zgodna – Riot powinien troszczyć się o graczy i dopasowywać swoje oferty tak, by ci byli zadowoleni, ponieważ to oni płacą i trzymają grę przy życiu. I choć nie da się zadowolić każdego, to można przynajmniej próbować, bo czym byłby LoL bez swoich graczy?